Typ tekstu: Książka
Autor: Ddobraczyński Jan
Tytuł: Święty miecz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1957
wytrzymać na dole. Wszyscy byli chorzy,
wszystkimi wstrząsały torsje. Między workami pozostali tylko najsłabsi; po ich
ciałach przebiegały mokre szczury. Jeden z worków stoczył się ze stosu i pękł.
Grube ziarno chrzęściło pod nogami i przesypywało się po deskach.
Paweł i Łukasz klęczeli przy marynarzu, którego uderzyła łódź. Miał połamane
obie ręce i kilka żeber. Łukaszowi udało się pierwszej nocy zestawić kości i
obandażować nieszczęśliwego. Ale każdy podrzut sprawiał mu okropny ból. Na zmianę
czuwali nad leżącym, podtrzymywali go. Gdy zaczął wołać o wodę, Arystarch poszedł
na pokład do beczki. Zbiornik miał jednak rozbitą pokrywę i był zalany słoną
wodą. Nie
wytrzymać na dole. Wszyscy byli chorzy, <br>wszystkimi wstrząsały torsje. Między workami pozostali tylko najsłabsi; po ich <br>ciałach przebiegały mokre szczury. Jeden z worków stoczył się ze stosu i pękł. <br>Grube ziarno chrzęściło pod nogami i przesypywało się po deskach. <br> Paweł i Łukasz klęczeli przy marynarzu, którego uderzyła łódź. Miał połamane <br>obie ręce i kilka żeber. Łukaszowi udało się pierwszej nocy zestawić kości i <br>obandażować nieszczęśliwego. Ale każdy podrzut sprawiał mu okropny ból. Na zmianę <br>czuwali nad leżącym, podtrzymywali go. Gdy zaczął wołać o wodę, Arystarch poszedł <br>na pokład do beczki. Zbiornik miał jednak rozbitą pokrywę i był zalany słoną <br>wodą. Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego