Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Romantyczny Styl
Nr: 2
Miejsce wydania: Bielsko-Biała
Rok: 2001
jako dziecko buntowałam się. Parę razy uciekłam ciotce do lasu, do jakichś znajomych. Ona nie mogła tego oczywiście tolerować, więc czasami po prostu mnie zamykała. O swoich męczarniach z dorosłymi opowiadałam koleżance w listach, które zostawiałam w tekturowym pudełku pod wierzbą. Podpisywałam je "Więźniarka z ostatniego etapu".
RS: Pamięta Pani obiekt swoich pierwszych westchnień?
K.S.: Tadek Krajewski. To było w Szczytnie w czasach gimnazjalnych. W tej historycznej i powieściowej scenerii czytywaliśmy razem Krzyżaków, a później ja byłam Danuśką, a on Zbyszkiem, bo przecież nie mogło być inaczej. Była brama, choć oczywiście nie ta, pod którą stał Jurand, ale od czego
jako dziecko buntowałam się. Parę razy uciekłam ciotce do lasu, do jakichś znajomych. Ona nie mogła tego oczywiście tolerować, więc czasami po prostu mnie zamykała. O swoich męczarniach z dorosłymi opowiadałam koleżance w listach, które zostawiałam w tekturowym pudełku pod wierzbą. Podpisywałam je &lt;q&gt;"Więźniarka z ostatniego etapu"&lt;/&gt;.&lt;/&gt;<br>&lt;who1&gt;RS: Pamięta Pani obiekt swoich pierwszych westchnień?&lt;/&gt;<br>&lt;who2&gt;K.S.: Tadek Krajewski. To było w Szczytnie w czasach gimnazjalnych. W tej historycznej i powieściowej scenerii czytywaliśmy razem Krzyżaków, a później ja byłam Danuśką, a on Zbyszkiem, bo przecież nie mogło być inaczej. Była brama, choć oczywiście nie ta, pod którą stał Jurand, ale od czego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego