siedzisz tu sama? Nie poszłaś z matką <br>na Leszno? <br><br>Adela milczała. <br><br>Felek doznał nagłego ściśnięcia serca. Więc <br>czekała na niego dotychczas. Całą tę niedzielę, <br>która może miała być jej pierwszą niedzielą. <br><br><br>Usiadł obok niej i położył jej rękę na głowie. <br><br><br>- Adelciu... - szepnął. <br><br>Adela strząsnęła jego rękę szorstkim, gwałtownym <br>ruchem i obierała dalej, jeszcze prędzej, jeszcze <br>zawzięciej. <br><br>Felek wyjął jej nagłym ruchem nóż i kartofel <br>z rąk, rzucił je do szaflika i usiłował przemocą <br>obrócić ku sobie jej głowę. <br><br>- Gniewasz się na mnie, Adelciu? - spytał. - No, <br>odpowiedz mi, gniewasz się? <br><br>Adela szamotała mu się w rękach, oporna, wściekła, <br>cała rozdygotana ze złości