że totalitaryzm nie jest aberracją historii, czymś wobec człowieka zewnętrznym, narzuconym mu przez garstkę oszalałych sadystów. Nie: autentyczna groza, jaką totalitaryzm budził w Orwellu, groza, która pchała go przez całe życie do pisania niemal wyłącznie o tym zjawisku, brała się ze zrozumienia, że totalitaryzm jest w nas samych: to, co objawia nam się jako totalitarny ustrój polityczny czy aparat ucisku, jest tylko przekładem ukrytego w każdym z nas pierwiastka zła na język społecznych urządzeń. Dopóki to zło będzie w nas istniało - a Orwell był człowiekiem na tyle trzeźwo myślącym, aby zdawać sobie sprawę, że nie usunie go żadna utopia, edukacja, czy