Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
nas przy byle okazji. Dwudziestolecie, Jałta, żelazna kurtyna. Niczego się nie nauczyliśmy. Dzisiaj to samo, tyle że w białych rękawiczkach ekonomii i powszechnej globalizacji. Przecież nie tak miało być, nie tak... - Owiewka przysunął bliżej świecę, jakby oczekiwał, że płomień zacznie mu wróżyć z ręki. - Sam biegałem z ulotkami Wałęsy i obklejałem miasto - cofnął dłoń. - A teraz co? Dżungla, pieprzone bagno liberalizmu, związkowcy trzęsący dupą i otumaniający ludzi Kościół z biskupami w lśniących brykach. A ja pieprzę taki rząd i taki Kościół. Pierdolę taką Polskę. Złodzieje i pedały! Kaszana, człowieku, kaszana - pstryknął pudełkiem zapałek w kierunku Zygmunta.
Lew przez cały czas kołysał
nas przy byle okazji. Dwudziestolecie, Jałta, żelazna kurtyna. Niczego się nie nauczyliśmy. Dzisiaj to samo, tyle że w białych rękawiczkach ekonomii i powszechnej globalizacji. Przecież nie tak miało być, nie tak... - Owiewka przysunął bliżej świecę, jakby oczekiwał, że płomień zacznie mu wróżyć z ręki. - Sam biegałem z ulotkami Wałęsy i obklejałem miasto - cofnął dłoń. - A teraz co? Dżungla, pieprzone bagno liberalizmu, związkowcy trzęsący dupą i otumaniający ludzi Kościół z biskupami w lśniących brykach. A ja pieprzę taki rząd i taki Kościół. Pierdolę taką Polskę. Złodzieje i pedały! Kaszana, człowieku, kaszana - pstryknął pudełkiem zapałek w kierunku Zygmunta.<br>Lew przez cały czas kołysał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego