w Paryżu, mróz był silny owej nocy...<br> I znów myślałem o Hölderlinie, poecie, lat czterdzieści, własnowolnie? zamkniętym <br>w wieży, który z magii swojego umysłu i<br>słowa ocalił tylko bełkot.<br> I o tym najwspanialszym myślałem - owym geniuszu, który uczynił<br>wszystko, co było w jego mocy, aby nie popaść w nędzę trwałego<br>obłąkania - o autorze Podróży Guliwera...<br> I nawet jemu to się nie udało.<br> A może, może naprawdę nikomu to się nie udało, dopóki nie zjawiła<br>się na świecie, tak niedawno, drobna pigułka pod nazwą largactil?...<br> I od niej zaczęło się nowe życie?<br> Vita nuova?<br> I nie ma czego się lękać, jeśli pomyślimy