też nie obchodzi, co się dzieje z kimś w domu naprzeciw, na innej ulicy. Ja się teraz podnoszę, zajmuję się tylko sobą, własnym podnoszeniem się, i nie czuję nic. Paradoksalnie, świadomość, że nikogo nie obchodzi, co się ze mną dzieje, uratowała mnie.<br>I weszłam w życie - a może w ten obłąkany korowód, który tak nazywamy? Gdy tylko pomyślałam o Tobie, natychmiast odsuwałam tę myśl. W ten sposób zapomniałam, pozbyłam się tego bólu, ale coś ciężkiego zostało jeszcze w piersi. Od tego momentu cały czas tam jest. <br>Dziwne, że w ostatnią niedzielę prawie o tym uczuciu zapomniałam. Zastanawiałam się przed chwilą nad