głęboko, jakbym mógł o<br>tym zapomnieć, jakby tego w ogóle nie było, jakby ten straszny stop<br>promieniotwórczy ulegał procesom rozkładu nie w ciągu miliona lat, lecz prawie <br>natychmiast, w kilka miesięcy mógł się ulotnić i zniknąć<br>bez śladu.<br> I tak to trwało, gdy snułem się udając żywego po zakamarkach domu<br>obłąkanych.<br> Przyznałem się dopiero dziś, w pełni świadomości, dwóm<br>cudotwórczyniom, które ze mnie to na jaw wydobyły.<br> Dlatego nie ucieknę stąd, tak jak nie ucieknę od siebie.<br> Nie muszę i nie potrzebuję.<br> Bo właśnie w tej strasznej chwili, gdy wyznałem prawdę o sobie, stałem się <br>wolny!<br> Wolnością, dla której nie ma