Saarbrücken, rąbie pod oknem drzewo do kuchni i śpiewa podwórzową piosenkę: ... Czyż Suzanne podoba mi się tak bardzo tylko dlatego, że jest ładna? Czyż mogę zaprzeczyć, że przyciąga mnie do niej też fakt, że jest Francuzką? Gdybym tak z nią wyjechał do Paryża, zapomniał o wszystkim, co dotychczas było, i oblekł się w inną skórę, przecież niezupełnie dla mnie obcą, kto wie, czy nie pokochałbym jej naprawdę. Biorę Suzanne za rękę, przysuwam się do niej, jak mogę najbliżej, ale płoszą mnie czyjeś kroki. Schodami w górę idzie Janka Birmin. Przystaje przy poręczy, podpiera pięścią brodę i wpatruje się w nas bezczelnie