Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
tak wtajemniczał w arkana tutejszej etykiety, zastanawiałem się, kim jest?
Czołgistą?
Na to by wskazywał jego nieduży wzrost i liczne a osobliwe blizny na całej piersi, tak gęste, jakby palił się w czołgu.
Jakbym go widział wtedy, w Grodnie, na skrzyżowaniu ulic, zwisającego z płonącej wieżyczki, lat temu trzydzieści, podczas oblężenia, o którym dziś mało kto prócz mnie pamięta.
I te oczka małe, przekrwione, teraz takie sobie, zwyczajne, a wówczas wysadzone na wierzch, umarłe z bólu i grozy.
I ten swąd świeży, którego nigdy nie zapomnę.
Ach, i radość patriotów, wszystkich gapiów, którzy wylegli na ulicę.
I moje - jakże nazwać ten
tak wtajemniczał w arkana tutejszej etykiety, zastanawiałem się, kim jest?<br>Czołgistą?<br>Na to by wskazywał jego nieduży wzrost i liczne a osobliwe blizny na całej piersi, tak gęste, jakby palił się w czołgu.<br>Jakbym go widział wtedy, w Grodnie, na skrzyżowaniu ulic, zwisającego z płonącej wieżyczki, lat temu trzydzieści, podczas oblężenia, o którym dziś mało kto prócz mnie pamięta.<br>&lt;page nr=217&gt; I te oczka małe, przekrwione, teraz takie sobie, zwyczajne, a wówczas wysadzone na wierzch, umarłe z bólu i grozy.<br>I ten swąd świeży, którego nigdy nie zapomnę.<br>Ach, i radość patriotów, wszystkich gapiów, którzy wylegli na ulicę.<br>I moje - jakże nazwać ten
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego