Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
głowy austriaccy podoficerowie i pozostała tam niewzruszenie, czyniąc zeń piewcę i wykonawcę kapralskiej wendety. Rozsiewanie wokół strachu i nienawiści stało się dla niego tak konieczne, jak woda dla ryby; bywał zadowolony, kiedy mógł dopiec. Odczuwał wówczas swoje malutkie, kretyńskie szczęście.
Po dzwonku fajerantowym opuszczali wszyscy warsztat. Odchodzili do siebie, klapiąc obluzowanymi drzwiami stolarni.
Przychodził ciągnąc za sobą nogi dziadek Potrzeba, stróż nocny, i patrzył po kątach, czy nie zaprószono ognia.
Sylwek Młodzianek daje paszę królikom, które zajęły teraz miejsce gołębi w budzie. Podszedł do niego Jurek i przygląda się puszystym zwierzątkom, tnącym ząbkami mięsiste liście mleczu. Są białe z czerwonymi oczyma
głowy austriaccy podoficerowie i pozostała tam niewzruszenie, czyniąc zeń piewcę i wykonawcę kapralskiej wendety. Rozsiewanie wokół strachu i nienawiści stało się dla niego tak konieczne, jak woda dla ryby; bywał zadowolony, kiedy mógł dopiec. Odczuwał wówczas swoje malutkie, kretyńskie szczęście.<br>Po dzwonku fajerantowym opuszczali wszyscy warsztat. Odchodzili do siebie, klapiąc obluzowanymi drzwiami stolarni.<br>Przychodził ciągnąc za sobą nogi dziadek Potrzeba, stróż nocny, i patrzył po kątach, czy nie zaprószono ognia.<br>Sylwek Młodzianek daje paszę królikom, które zajęły teraz miejsce gołębi w budzie. Podszedł do niego Jurek i przygląda się puszystym zwierzątkom, tnącym ząbkami mięsiste liście mleczu. Są białe z czerwonymi oczyma
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego