Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
pod brzeg i istotnie łapię nieco pomyślniejszy wiatr. Jednak nadal muszę, zlany do nitki, halsować. Destination Yokosuka. O yes...
Piekielność zabudowy wybrzeży japońskich. Z wody wygląda to jak nie kończąca się fabryka. Ani skrawka plaży, ani lasku, ani choćby jednej z tych tak sympatycznych latarenek, jakie spotyka się na Bałtyku, obojętnie czy mowa o Rzucewie w Zatoce Gdańskiej, czy Gronnau pod Sztokholmem. Nic. Nic tylko gmach za gmachem, dźwig za dźwigiem. Halsuję.
Jest już piekielnie późno, gdy z ulgą identyfikuję małą Saru Sa - małpią wyspę leżącą u wejścia do bazy. W porządku. Walę do Yokosuka, jeśli nie starczy dnia, stanę na
pod brzeg i istotnie łapię nieco pomyślniejszy wiatr. Jednak nadal muszę, zlany do nitki, halsować. Destination Yokosuka. O yes...<br> Piekielność zabudowy wybrzeży japońskich. Z wody wygląda to jak nie kończąca się fabryka. Ani skrawka plaży, ani lasku, ani choćby jednej z tych tak sympatycznych latarenek, jakie spotyka się na Bałtyku, obojętnie czy mowa o Rzucewie w Zatoce Gdańskiej, czy Gronnau pod Sztokholmem. Nic. Nic tylko gmach za gmachem, dźwig za dźwigiem. Halsuję.<br> Jest już piekielnie późno, gdy z ulgą identyfikuję małą Saru Sa - małpią wyspę leżącą u wejścia do bazy. W porządku. Walę do Yokosuka, jeśli nie starczy dnia, stanę na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego