Typ tekstu: Książka
Autor: Leśmian Bolesław
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1920
czujnie,
Na dno brzucha mu spada - dźwięcznie i niechlujnie...
Lubił wgniatać kurzliwie w piach, lśnistszy od złota,
Dreptające kopyta z przytwierdkami błota.
Nie wiem, jak to się działo - ale już o świcie
Wchodził z widnokręgami w obłędne współżycie...
Gdzie się zjawił - tam zawsze tkwił w snów bezokolu,
I bezdomiał w oborze - i daleczał w polu...

Oczami, co się martwią, choć światu nie przeczą,
Patrzył we mnie, jak w oddal - w mgłę ledwo człowieczą...
Wierzył w Boga, nie wiedząc, że to - Bóg... Na miedzy
Przystawał, by ciąg dalszy snuć owej niewiedzy.
A nie bratał się z ciałem, co marło w niedoli -
Żył
czujnie,<br>Na dno brzucha mu spada - dźwięcznie i niechlujnie...<br>Lubił wgniatać kurzliwie w piach, lśnistszy od złota,<br>Dreptające kopyta z przytwierdkami błota.<br>Nie wiem, jak to się działo - ale już o świcie<br>Wchodził z widnokręgami w obłędne współżycie...<br>Gdzie się zjawił - tam zawsze tkwił w snów bezokolu,<br>I bezdomiał w oborze - i daleczał w polu...<br><br>Oczami, co się martwią, choć światu nie przeczą,<br>Patrzył we mnie, jak w oddal - w mgłę ledwo człowieczą...<br>Wierzył w Boga, nie wiedząc, że to - Bóg... Na miedzy<br>Przystawał, by ciąg dalszy snuć owej niewiedzy.<br>A nie bratał się z ciałem, co marło w niedoli -<br>Żył
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego