Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
uderzenie w kark.
W tej samej chwili gwardziści starli się z czerwońcami. Walczyli może o trzydzieści kroków od krzyży.
Cios był wystarczająco mocny, by przewrócić Liścia. Nie na tyle jednak silny, by odebrać mu przytomność. Ciało Magwera łomotnęło o ziemię, a Liść poturlał się za nim. Od razu jednak wstał, obracając się w stronę napastnika. Zaskoczony, aż sapnął.
Zobaczył twarz potwora.
Ta chwila zawahania mogła go kosztować życie. Sękaty drąg zatoczył łuk i niewiele brakowało, a trafiłby w czaszkę Dorona. Liść ocknął się jednak, uchylił. Zrzucił opadający na plecy płaszcz, sięgnął po karoggę.
To, co wziął za pysk jakiegoś bagiennego stwora
uderzenie w kark.<br>W tej samej chwili gwardziści starli się z czerwońcami. Walczyli może o trzydzieści kroków od krzyży.<br>Cios był wystarczająco mocny, by przewrócić Liścia. Nie na tyle jednak silny, by odebrać mu przytomność. Ciało Magwera łomotnęło o ziemię, a Liść poturlał się za nim. Od razu jednak wstał, obracając się w stronę napastnika. Zaskoczony, aż sapnął.<br>Zobaczył twarz potwora.<br>Ta chwila zawahania mogła go kosztować życie. Sękaty drąg zatoczył łuk i niewiele brakowało, a trafiłby w czaszkę Dorona. Liść ocknął się jednak, uchylił. Zrzucił opadający na plecy płaszcz, sięgnął po &lt;orig&gt;karoggę&lt;/&gt;.<br>To, co wziął za pysk jakiegoś bagiennego stwora
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego