się wydaje, że dziewięć lat zeszło, że połowa krwi mojej gdzieś tutaj wsiąkła...<br>Szczęsny już nie spał leżąc obok Walka, gdy drzwi skrzypnęły i do pokoju weszła Weronka. Boso, w jednej tylko koszuli, z warkoczami jak długie czarne węgorze. Na ręku miała przewieszone wyprasowane ubranie ojca, a w drugiej ręce obrazek z Rzekucia. Obrazek widocznie posmarowała od spodu klajstrem, bo ledwo przytknęła do ściany u wezgłowia ojca, przylgnął równo, bez zmarszczek. Szczęsny uprzytomnił sobie, że dziś niedziela. Wczoraj, w sobotę, odjechał Żebro, a dziś ma się odbyć poświęcenie chałupy.<br>Szerokolica Weronka, blada po chorobie i wymizerowana, była prawie ładna, gdy uśmiechnęła