sobie starszego, eleganckiego pana, który pewnego wiosennego dnia odwrócił się tuż przed drzwiami studium baletowego i spojrzał dziwnie przenikliwie, teraz już wiesz, że na ciebie.<br>Zdenerwowana, z roziskrzonymi źrenicami wybierała suknię na wieczorne spotkanie z Królem Tanga. Biegała pomiędzy dwiema obszernymi szafami, w których gromadziła garderobę, a potężnym kufrem z obuwiem i pudłami na kapelusze.<br> - Gdyby stać nas było na większe mieszkanie, to można by wstawić jeszcze jedną szafę, a wtedy nie byłoby problemu pogniecionych ubrań - potwarzała nie wiadomo który raz te same zdania. - A właściwie - powiedziała, odkładając z niechęcią brązową wydekoltowaną sukienkę - nie mam w co się ubrać, po prostu