Typ tekstu: Książka
Autor: Buczkowski Leopold
Tytuł: Czarny potok
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1957
Podjechał żandarm i tak z rozmachu wygarnął do blacharza trzy razy.
Dostał pewnie w plecy, bo zapacał nogami, pacał coraz wolniej, zdawało się pewnie biednemu Kwellerowi, że gdzieś tam dobiegł w be zpieczny kąt.
Chuny Szaja podniósł się trochę zza cembrowiny i strzelił w tego najbliższego, spod którego koń, nie obyty widocznie z hałasami, wyskoczył dębem do wrót, a policjant spadł na śnieg i jeszcze próbował chwilę robić łokciami.
- Powiadasz, że koło Hucisk zaklekotał karabin? Co się tam działo? - spytałem.
- Tam było strasznie - odparł Tombak. - Opowie ci to wszystko Szerucki.
Ocalał on, Ch aim, Wąskopyski i Kalma, reszta zginęła.
- Otóż zgadza
Podjechał żandarm i tak z rozmachu wygarnął do blacharza trzy razy.<br>Dostał pewnie w plecy, bo zapacał nogami, pacał coraz wolniej, zdawało się pewnie biednemu Kwellerowi, że gdzieś tam dobiegł w be zpieczny kąt.<br>Chuny Szaja podniósł się trochę zza cembrowiny i strzelił w tego najbliższego, spod którego koń, nie obyty widocznie z hałasami, wyskoczył dębem do wrót, a policjant spadł na śnieg i jeszcze próbował chwilę robić łokciami.<br>- Powiadasz, że koło Hucisk zaklekotał karabin? Co się tam działo? - spytałem.<br>- Tam było strasznie - odparł Tombak. - Opowie ci to wszystko Szerucki.<br>Ocalał on, Ch aim, Wąskopyski i Kalma, reszta zginęła.<br>- Otóż zgadza
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego