nie dopracowaną, skoro podniósłszy go z mogiły, na której kwitnie białej róży kwiat, nie uwolnili Jasieńka od skutków kontuzji po szrapnelu, który go w czoło grzmotnął.<br>Kość tam się załamała, w ogóle nie ma tam kości, tylko takie pulsujące wgłębienie pod skórą, gdyby nacisnąć palcem, można by namacać zwoje mózgu, och, wyobrażam sobie, jak to boli!<br><page nr=108> Twarz jego znów zagorzała rumieńcem, który znika powoli, a otępiałe z bólu oczy odzyskują roztropne wejrzenie.<br>Wówczas pytam z należnym szacunkiem i współczuciem: - Czy to w szarży pod Rokitną?<br>Jasieńku wytrzeszcza na mnie oczy.<br>Jestem nie mniej od niego zdumiony.<br>- Nie pamięta pan boju pod