się tak do mnie tulić, a tulić się umiała doskonale, że stało się to, co się stać musiało, bo jak powtarzam, ciało miała zgrabne, jędrne i ciepłe. Trwało to dość długo, bo przecież byłem zmęczony i upojony wódką, ale Liliana zaczęła głośno jęczeć: "Ooo! Ach!", a co gorsza, wykrzykiwać: "Jasiu, och, Jasiu!..." Ogarnęło mnie przerażenie, że zbudzi wczasowiczów dokoła, więc wolną ręką chwyciłem jasiek i nakryłem jej usta. Jej krzyki wychodziły teraz zduszone. Później leżała bezwładnie i z jej ust wydobywało się ciche rzężenie.<br>Miałem dosyć tej dobroczynności. Odwróciłem się do ściany i próbowałem zasnąć, ale nagle przypomniała mi się rozmowa