Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
słowa przyrzeczenia.

Jan nie chciał wstawać. Z przerażeniem rozejrzał się wokół. W jego rzędzie tylko on i jego dziewczyna byli ludźmi w wieku odpowiednim do takich przyrzeczeń. - Wszyscy na nas patrzyli. Musiałem wstać - opowiada. Dodaje, że był już wtedy po swoim "pierwszym razie". - Mimo to z moją dziewczyną mieliśmy później ochotę dotrzymać przyrzeczenia. Ale się nie udało. Zbyt smaczny był to owoc - uśmiecha się. Gdy pytam, czy żałuje, odpowiada: - Skąd! Tylko wolałbym, żeby moje dzieci o tym nie wiedziały. Wstrzemięźliwość jest dla nich bezpieczniejsza.
To oczywiście czysta hipokryzja, ale Jan zwyczajnie boi się o swoje dzieci. Jego żona mówi wprost: - To
słowa przyrzeczenia. <br><br>Jan nie chciał wstawać. Z przerażeniem rozejrzał się wokół. W jego rzędzie tylko on i jego dziewczyna byli ludźmi w wieku odpowiednim do takich przyrzeczeń. - Wszyscy na nas patrzyli. Musiałem wstać - opowiada. Dodaje, że był już wtedy po swoim "pierwszym razie". - Mimo to z moją dziewczyną mieliśmy później ochotę dotrzymać przyrzeczenia. Ale się nie udało. Zbyt smaczny był to owoc - uśmiecha się. Gdy pytam, czy żałuje, odpowiada: - Skąd! Tylko wolałbym, żeby moje dzieci o tym nie wiedziały. Wstrzemięźliwość jest dla nich bezpieczniejsza.<br>To oczywiście czysta hipokryzja, ale Jan zwyczajnie boi się o swoje dzieci. Jego żona mówi wprost: - To
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego