gośćmi na skraju rewiru: - Poproszę, bo się zmieniamy...<br>W bufecie kierownik Stec odpisywał już kasę, a na "Sybirze", pod oknem umywalni kelnerzy z tury popołudniowej kończyli jeść obiad <page nr=303>.<br> Za chwilę kierownik Stec wychyli się zza ściany i podniesie rękę do góry: "No, panowie, kasa odpisana" - a wtedy wszyscy dźwigną się ociężale, otrząsną się z popiołu i okruszyn i leniwie rozejdą się po całej kawiarni.<br>Rozdział jedenasty Wielkie nieszczęścia mają w sobie pewien patos, ludzie je widzą i współczują, natomiast drobne, codzienne niepowodzenia osaczają człowieka jak sfora małych, zajadłych piesków, przed którymi trzeba się opędzać wzbudzającymi śmiech rzutami nóg i rąk. Roman