Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
śpiwory, uformowaliśmy się w kolumnę .
Na przodzie szedł doktor i Kasia, potem Hilda w otoczeniu chłopców. Ja z Zenobią zamykaliśmy pochód, którego centrum stanowiła Hilda z puszką.
Nad Polaną zatrzymała się chyba ogromna chmura. Mgła jeszcze bardziej zgęstniała, nie widziało się dalej niż na dwa kroki. Wkrótce też straciłem z oczu czoło naszego pochodu, doktora i Kasię. Jedyne, co widziałem, to plecy Sokolego Oka i postać Hildy. Dwaj pozostali chłopcy zaledwie rysowali mi się we mgle.
- Czy nie za dużo pan ryzykuje? - odezwała się idąca obok mnie Zenobia.
- Sądzi pani, że jest jakieś ryzyko?
- To pan powinien był wziąć puszkę z
śpiwory, uformowaliśmy się w kolumnę &lt;page nr=208&gt;.<br> Na przodzie szedł doktor i Kasia, potem Hilda w otoczeniu chłopców. Ja z Zenobią zamykaliśmy pochód, którego centrum stanowiła Hilda z puszką.<br>Nad Polaną zatrzymała się chyba ogromna chmura. Mgła jeszcze bardziej zgęstniała, nie widziało się dalej niż na dwa kroki. Wkrótce też straciłem z oczu czoło naszego pochodu, doktora i Kasię. Jedyne, co widziałem, to plecy Sokolego Oka i postać Hildy. Dwaj pozostali chłopcy zaledwie rysowali mi się we mgle.<br>- Czy nie za dużo pan ryzykuje? - odezwała się idąca obok mnie Zenobia.<br>- Sądzi pani, że jest jakieś ryzyko?<br>- To pan powinien był wziąć puszkę z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego