Płakałam i pomimo to poczułam wielką ulgę teraz, <page nr=85> kiedy już wiedziałam, że nie pójdę na operację. Przyjechał po mnie ojciec i jak zwykle pojechaliśmy razem do domu, a potem dalej - do kliniki w Krakowie.<br>Pomimo nieodwołalnego wyroku chirurgów profesor nie stracił wiary w moje ocalenie. Wierzył, że będę żyła wbrew oczywistości, wbrew własnej wiedzy medycznej, naiwnie i wytrwale, jak wierzą dzieci lub święci. Istnieją możliwości natury - mówił - nie zbadane jeszcze, umykające dociekliwości medycyny czy jakiejkolwiek innej nauki. Nigdy nie można przewidzieć na pewno, czy ktoś będzie żył, czy nie, i jeszcze - zdanie, które tak często słyszałam z jego ust - nie ma