przyciszyć muzykę. Chyba zdążył... Lepiej najpierw sprawdzić, wybadać. Znowu dźwięk dzwonka - bardziej natarczywy. Po cichutku zakradł się do przedpokoju i zaczął nasłuchiwać. Szmer... Ktoś za drzwiami też nasłuchiwał. Zygmunt z jednej strony, nieznana osoba z drugiej. Ostrożnie, najciszej, jak tylko umiał, prawie na bezdechu, przesunął klapkę judasza i wyjrzał... No, od razu mógł się domyślić! Przed drzwiami stał Północny. Stał i uśmiechał się! Patrzył wprost w judaszowe oko Zygmunta. Wybrzuszona postać z błyszczącymi oczami i uśmiechem - ironicznym, dwuznacznym. Północny na pewno wiedział, że Zygmunt jest w domu, że stoi teraz przed nim oddzielony drzwiami, nasłuchuje, udając nieobecność demonstrowaną ciszą. Otworzyć? Nie, nie