nich.<br>Skupiły się ciasno głowa przy głowie, aż mnie owionął zapach ich<br>kartoflanego ciepła. Zaczęły wzdychać, współczuć, użalać się, że<br>najchętniej zostawiłbym im tego buta i uciekł. Na szczęście przyszedł<br>mi z pomocą głos chłopa od fury z kartoflami:<br> - A co tam oglądać! Od oglądania się drugiego nie znajdzie!<br> Ta od świętego Antoniego znów zaczęła nam radzić, że tylko święty<br>Antoni:<br> - Ilu tu ludziom święty Antoni już napoznajdywał zgub.<br> I wsparłszy się na motyce, zaczęła pokazywać dookoła wsie, gdzie, w<br>której święty Antoni co znalazł, te bliższe i te dalsze, z nazw, z<br>chałup, aż wyobraziłem sobie, że znalazł i mojego buta