Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
Prowadzący wyjaśniał, ale nie przekonał. Zapewniał, że w Polsce wszystko będzie po polsku, po naszemu. Ośmieleni ludzie zadawali pytania: - Czy władza będzie zdejmować krzyże? Czy zakaże chrześcijańskiego pochówku? A co z kontyngentami? - O reformę rolną nikt nie pytał. W okolicy Wrzosowa nie było folwarków, czyli nie było kogo parcelować. Tu od wieków żyli wolni ludzie, biednie, ale w swobodzie. Niski udzielał, jak katarynka, okrągłych wyjaśnień, ten wyższy milczał, tylko czujnie rozglądał się po twarzach przybyłych. Coś zanotował i raz szepnął do ucha szpakowatemu kapitanowi. Kapitan spoważniał, pokiwał głową, to była oczekiwana informacja, gdyż poprawił pas.
- Duszno mi, wyjdę, złapię trochę świeżego powietrza
Prowadzący wyjaśniał, ale nie przekonał. Zapewniał, że w Polsce wszystko będzie po polsku, po naszemu. Ośmieleni ludzie zadawali pytania: - Czy władza będzie zdejmować krzyże? Czy zakaże chrześcijańskiego pochówku? A co z kontyngentami? - O reformę rolną nikt nie pytał. W okolicy Wrzosowa nie było folwarków, czyli nie było kogo parcelować. Tu od wieków żyli wolni ludzie, biednie, ale w swobodzie. Niski udzielał, jak katarynka, okrągłych wyjaśnień, ten wyższy milczał, tylko czujnie rozglądał się po twarzach przybyłych. Coś zanotował i raz szepnął do ucha szpakowatemu kapitanowi. Kapitan spoważniał, pokiwał głową, to była oczekiwana informacja, gdyż poprawił pas.<br>- Duszno mi, wyjdę, złapię trochę świeżego powietrza
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego