Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
tym miejscu. Teraz zawsze tu stoi. Czasem stawiam kosz czerwonych jabłek, a czasem bukiet czerwonych kwiatów, ale takich jasnoczerwonych. Niech pan popatrzy, jak to ładnie wygląda. Tu wszystko jest drewniane i zawsze jest trochę ciemno przez te pnącza za oknem, tylko niektóre rzeczy lśnią, lustro, ekspres, szkło, ale we wszystkim odbija się kolor drewna albo ziele.. Ten czerwony kosz wszystko ogrzewa. Ona właśnie taka była, ogrzewała wszystko naokoło siebie, a sama się wypalała. Są tacy ludzie. Edith Piaf też była taka, i pan Petrie, zanim zupełnie zmarniał, jak te bluszcze, a potem umarł. Potem wyjechała do Ameryki i chyba nawet nie
tym miejscu. Teraz zawsze tu stoi. Czasem stawiam kosz czerwonych jabłek, a czasem bukiet czerwonych kwiatów, ale takich jasnoczerwonych. Niech pan popatrzy, jak to ładnie wygląda. Tu wszystko jest drewniane i zawsze jest trochę ciemno przez te pnącza za oknem, tylko niektóre rzeczy lśnią, lustro, ekspres, szkło, ale we wszystkim odbija się kolor drewna albo ziele.. Ten czerwony kosz wszystko ogrzewa. Ona właśnie taka była, ogrzewała wszystko naokoło siebie, a sama się wypalała. Są tacy ludzie. Edith Piaf też była taka, i pan Petrie, zanim zupełnie zmarniał, jak te bluszcze, a potem umarł. Potem wyjechała do Ameryki i chyba nawet nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego