Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
już licealistą i studentem, na betonowe blokowiska Woli, Służewca i Ursynowa. Teraz górki się zestarzały, jak cała reszta świata. Nawet w porannym słońcu wyglądały buro, porośnięte jakimiś badylami i anemicznym zielskiem. Ale bieganie wśród nich nadal było przyjemnością.

Bez wysiłku unosiłem kolana w górę, jak uczył nasz trener Staszek, miarowo odbijałem stopy od ziemi. Zmieniałem tempo, na krótkich odcinkach przechodząc w sprint, jak na rozgrzewce przed meczem. Poczucie znużenia po nieprzespanej nocy minęło. Niepostrzeżenie pokonywałem kolejne setki metrów.
Pierwszy ślad na piasku dostrzegłem, gdy na niego nadepnąłem: częściowo zatarty przez opony samochodów, wyglądał jak odcisk żelaznej obręczy.
Kilkadziesiąt metrów dalej, na
już licealistą i studentem, na betonowe blokowiska Woli, Służewca i Ursynowa. Teraz górki się zestarzały, jak cała reszta świata. Nawet w porannym słońcu wyglądały buro, porośnięte jakimiś badylami i anemicznym zielskiem. Ale bieganie wśród nich nadal było przyjemnością. <br><br>Bez wysiłku unosiłem kolana w górę, jak uczył nasz trener Staszek, miarowo odbijałem stopy od ziemi. Zmieniałem tempo, na krótkich odcinkach przechodząc w sprint, jak na rozgrzewce przed meczem. Poczucie znużenia po nieprzespanej nocy minęło. Niepostrzeżenie pokonywałem kolejne setki metrów. <br>Pierwszy ślad na piasku dostrzegłem, gdy na niego nadepnąłem: częściowo zatarty przez opony samochodów, wyglądał jak odcisk żelaznej obręczy. <br>Kilkadziesiąt metrów dalej, na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego