Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
już wiedzieć.
Włączam radio, a potem telewizor. Jeszcze nie umiem budzić się w ciszy. Nadal jest w niej coś niepokojącego, niezrozumiałego. Rozchylam żaluzje, mrużę oczy od ostrego światła, otwieram balkon na oścież i wychodzę na zewnątrz.
To właściwie taras. Czerwono od petunii, pelargonii. Wydaje się, że kolor czerwony, wszystkie jego odcienie, ma właśnie taki zapach.
Sny oddalają się bezpowrotnie, porażone światłem przedpołudnia, wyparowują razem z potem, głębszym wydechem, kilkunastoma włosami, które opadają bezszelestnie na wypłowiałe kafle.
Coś jednak zostaje. Pamiętam, że chodziłem po wysokim budynku przeznaczonym do likwidacji. Wielkie, zimne pomieszczenia. Cały sen był w tonacji ciemnogranatowej. Coś za mną podążało
już wiedzieć. <br>Włączam radio, a potem telewizor. Jeszcze nie umiem budzić się w ciszy. Nadal jest w niej coś niepokojącego, niezrozumiałego. Rozchylam żaluzje, mrużę oczy od ostrego światła, otwieram balkon na oścież i wychodzę na zewnątrz. <br>To właściwie taras. Czerwono od petunii, pelargonii. Wydaje się, że kolor czerwony, wszystkie jego odcienie, ma właśnie taki zapach. <br>Sny oddalają się bezpowrotnie, porażone światłem przedpołudnia, wyparowują razem z potem, głębszym wydechem, kilkunastoma włosami, które opadają bezszelestnie na wypłowiałe kafle. <br>Coś jednak zostaje. Pamiętam, że chodziłem po wysokim budynku przeznaczonym do likwidacji. Wielkie, zimne pomieszczenia. Cały sen był w tonacji ciemnogranatowej. Coś za mną podążało
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego