Typ tekstu: Książka
Autor: Szpotański Janusz
Tytuł: Zebrane utwory poetyckie
Rok wydania: 1990
Lata powstania: 1951-1989
wywołuje furie,
w zanadrzu plan miał cały gotów:
skłócić ze sobą dwóch despotów.
Większy mniejszego wtedy zetrze
i czasy wnet nastaną lepsze.
Zaczął podjudzać więc Wardęgę
na Gnoma - tego niedołęgę:
że chłopom daje on nawozy
zamiast powsadzać ich do kozy,
przez co nasz główny cel - kołchozy -
w odległą przyszłość się oddala,
że kapitalizm wręcz utrwala,
bowiem pozwala mieć walutę
ustrojów, które są zepsute,
że zamiast tępić wrogie stonki
ma w głowie pokos i kiszonki
i - co zakrawa już na faszyzm -
zaczął popierać w kraju naszym
produkcję drobnotowarową,
ową straszliwą tysiącgłową
hydrę ohydnych badylarzy,
co o sanacji rządach marzy.
W dodatku, jak
wywołuje furie,<br>w zanadrzu plan miał cały gotów:<br>skłócić ze sobą dwóch despotów.<br>Większy mniejszego wtedy zetrze<br>i czasy wnet nastaną lepsze.<br>Zaczął podjudzać więc Wardęgę<br>na Gnoma - tego niedołęgę:<br>że chłopom daje on nawozy<br>zamiast powsadzać ich do kozy,<br>przez co nasz główny cel - kołchozy -<br>w odległą przyszłość się oddala,<br>że kapitalizm wręcz utrwala,<br>bowiem pozwala mieć walutę<br>ustrojów, które są zepsute,<br>że zamiast tępić wrogie stonki<br>ma w głowie pokos i kiszonki<br>i - co zakrawa już na faszyzm -<br>zaczął popierać w kraju naszym<br>produkcję drobnotowarową,<br>ową straszliwą tysiącgłową<br>hydrę ohydnych badylarzy,<br>co o sanacji rządach marzy.<br>W dodatku, jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego