Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
się na balkonie, na sąsiedniej ulicy, łączniczka podziemnej grupy.
- Co pan tak oni? - strofował rykszarza jakiś flegmatyczny pasażer, g
mocno niepewny, czy adres, na który jedzie, nie jest już "spalony czy nie właduje się prosto w "kocioł".
- Wiadomo, wiosna - odpowiadał tamten, rad, że z codziennym plikiem gazet pod siedzeniem pasażera oddala się od ulicy, którą uważał za pechową.
Kolejarze węzła warszawskiego, choć roboty mieli coraz więcej, mieli też lepsze humory. Często walące na Wschód transporty z getta korkowały linię, denerwowały, ale słońce przygrzewało błogo. I oni kombinowali święta niecierpliwie i żarłocznie. Gdy któryś miał szczęście i spryt, mógł zarobić i pierścionek
się na balkonie, na sąsiedniej ulicy, łączniczka podziemnej grupy.<br>- Co pan tak oni? - strofował rykszarza jakiś flegmatyczny pasażer, g<br>mocno niepewny, czy adres, na który jedzie, nie jest już "spalony czy nie właduje się prosto w "kocioł".<br>- Wiadomo, wiosna - odpowiadał tamten, rad, że z codziennym plikiem gazet pod siedzeniem pasażera oddala się od ulicy, którą uważał za pechową.<br>&lt;page nr=60&gt; Kolejarze węzła warszawskiego, choć roboty mieli coraz więcej, mieli też lepsze humory. Często walące na Wschód transporty z getta korkowały linię, denerwowały, ale słońce przygrzewało błogo. I oni kombinowali święta niecierpliwie i żarłocznie. Gdy któryś miał szczęście i spryt, mógł zarobić i pierścionek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego