Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
mnie odnaleźć, rozpoznać mojej twarzy, mojego głosu. Wychodziłem dopiero po zmierzchu, przepojony zapachem jej ciała, wszystkimi jej słowami, rozbrojony jej szczerością i bezwarunkowym oddaniem.
Nagle cała ta nieistotna dla mieszkańców Mokrego, pożałowania godna dzielnica stała się dla mnie miejscem cudownym, jedynym w swoim rodzaju, obiecaną ziemią, którą od ziemi odmówionej oddziela zaledwie wąski pas asfaltu, jedna ulica. Czułem się tak, jakbym się tu oczyszczał, dializował popsutą krew. Opuszczałem jej dom i krętymi, piaszczystymi uliczkami błądziłem jeszcze po zaułkach Dębowej Góry, błogosławiąc Dębową Górę, wdychając tak bliski teraz zapach rynsztoku, w ciągle rozrastającej się ruinie widząc absolutne, nieskończone dzieło sztuki.
Matka o
mnie odnaleźć, rozpoznać mojej twarzy, mojego głosu. Wychodziłem dopiero po zmierzchu, przepojony zapachem jej ciała, wszystkimi jej słowami, rozbrojony jej szczerością i bezwarunkowym oddaniem. <br>Nagle cała ta nieistotna dla mieszkańców Mokrego, pożałowania godna dzielnica stała się dla mnie miejscem cudownym, jedynym w swoim rodzaju, obiecaną ziemią, którą od ziemi odmówionej oddziela zaledwie wąski pas asfaltu, jedna ulica. Czułem się tak, jakbym się tu oczyszczał, dializował popsutą krew. Opuszczałem jej dom i krętymi, piaszczystymi uliczkami błądziłem jeszcze po zaułkach Dębowej Góry, błogosławiąc Dębową Górę, wdychając tak bliski teraz zapach rynsztoku, w ciągle rozrastającej się ruinie widząc absolutne, nieskończone dzieło sztuki.<br>Matka o
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego