której popieprzyło się życie, musi mieć nogi jak sękate badyle?<br>Wzięłam jej stopy i położyłam na swoich kolanach. Zaczęłam je masować, rozcierać. Przymknęła oczy...<br>- Dobrze mi u ciebie - uśmiechała się.<br>Zapatrzyłam się na nią, zapomniałam, moje myśli gdzieś uciekły i tylko dłonie nie przestały jej dotykać. Uwolniły się na chwilę ode mnie, od <page nr=150> mojej ostrożności, od poprawności, która zdążyłam już zarosnąć jak chwastem, odkąd Ciebie nie ma. Kiedy oprzytomniałam, nie mogłam już odzyskać nad nimi kontroli. Popatrzyłam na nią. Odchyliła lekko głowę, oczy wciąż miała zamknięte. Ktoś mógłby pomyśleć, że zasnęła zmęczona po całym dniu biegania po Krakowie i po tych