takie śmieszne wiązania, przypominające łapki na myszy. Uczyłem się biegać sam. Naśladowałem po prostu innych. Kiedyś przyczepiłem się do biegnącego poboczem ulicy Kościuszki jakiegoś zawodnika doświadczonego już chyba, sądząc ze sprzętu. Choć denerwował go, jak zauważyłem, żółtodziób, przez kilkaset metrów depczący mistrzowi po piętach, jakoś nie mógł się ode mnie oderwać. A więc coś już umiem,. Dwa miesiące później, ku powszechnemu zdziwieniu, wygrałem dystans 12 km zorganizowanych na Lipkach, liczących się zawodów akademickich. Była mała sensacja. Odtąd narty stały się wielką pasją jego życia, ale oprócz narciarstwa uprawiał inne sporty: pływanie, grę w piłkę wodną i nożną. Jeśli chodzi o tą