Typ tekstu: Książka
Autor: Ddobraczyński Jan
Tytuł: Święty miecz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1957
powietrze,
zapadał nagle w głąb, prawie tonął przywalany górami wody. Za każdym uderzeniem
zdawał się grzęznąć głębiej we wzburzonej toni. Pudło coraz rozpaczliwiej skrzypiało
w swych wiązaniach. Z części podkładzia, gdzie znajdowali się wioślarze, dochodził
nieustanny krzyk ludzki. Więźniów nikt nie pilnował, zamknięto ich tylko. Kilku
z nich udało się oderwać od swoich ław. Ciągnąc za sobą łańcuchy biegali na
oślep wąskim przejściem. Nie wiedzieli, co mają zrobić z odzyskaną wolnością.
Słysząc ich tupot, pozostali wioślarze wyli tym głośniej; wyciągali ręce i usiłowali
tamtych złapać. Co chwila chybot okrętu przewracał wszystkich, rzucał jednych
na drugich. Charcząc i stękając toczyli się, zaplątani
powietrze, <br>zapadał nagle w głąb, prawie tonął przywalany górami wody. Za każdym uderzeniem <br>zdawał się grzęznąć głębiej we wzburzonej toni. Pudło coraz rozpaczliwiej skrzypiało <br>w swych wiązaniach. Z części podkładzia, gdzie znajdowali się wioślarze, dochodził <br>nieustanny krzyk ludzki. Więźniów nikt nie pilnował, zamknięto ich tylko. Kilku <br>z nich udało się oderwać od swoich ław. Ciągnąc za sobą łańcuchy biegali na <br>oślep wąskim przejściem. Nie wiedzieli, co mają zrobić z odzyskaną wolnością. <br>Słysząc ich tupot, pozostali wioślarze wyli tym głośniej; wyciągali ręce i usiłowali <br>tamtych złapać. Co chwila chybot okrętu przewracał wszystkich, rzucał jednych <br>na drugich. Charcząc i stękając toczyli się, zaplątani
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego