Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
mojego pokoju jak bomba. Trzepała podniecona, żeby iść do kredensu. Dlaczegóż nie? Irenka od chwili otrzymania Malwiny nie opuszczała prawie pani Krysi. Praktykant Andrzej bujał ją na kolanach albo udawał konia. Dziecko śmiało się szczęśliwe, nareszcie się śmiało. Opychało się ciastkami wypieku pani Krysi. Byłam wolna. Mogłam iść do dziewcząt, oderwać się choćby na moment, pożartować beztrosko. Cóż za ulga!

W kredensie zebrały się trzy Kowalskie, Burakówna, Mania, Surmówna i ja. Jak dobrze, że Hania też dała się wciągnąć do zabawy. Zobaczyłam ją pochyloną nad miednicą pełną wody. Śledziła bacznie drogę pływającej świeczki. Był to właściwie ogarek, przylepiony do płasko ściętego
mojego pokoju jak bomba. Trzepała podniecona, żeby iść do kredensu. Dlaczegóż nie? Irenka od chwili otrzymania Malwiny nie opuszczała prawie pani Krysi. Praktykant Andrzej bujał ją na kolanach albo udawał konia. Dziecko śmiało się szczęśliwe, nareszcie się śmiało. Opychało się ciastkami wypieku pani Krysi. Byłam wolna. Mogłam iść do dziewcząt, oderwać się choćby na moment, pożartować beztrosko. Cóż za ulga!<br><br> W kredensie zebrały się trzy Kowalskie, Burakówna, Mania, Surmówna i ja. Jak dobrze, że Hania też dała się wciągnąć do zabawy. Zobaczyłam ją pochyloną nad miednicą pełną wody. Śledziła bacznie drogę pływającej świeczki. Był to właściwie ogarek, przylepiony do płasko ściętego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego