Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
drzew. Geralt o mało nie odgryzł sobie języka.
Dzika jazda skończyła się równie bezceremonialnie, jak się zaczęła. Pukacz wrył pięty w ziemię, zaryczał i zrzucił wiedźmina na usłane liśćmi poszycie. Geralt leżał przez chwilę, z braku tchu nie mogąc nawet złorzeczyć. Potem wstał, sycząc i masując kolano, w którym znowu odezwał się ból.
- Nie spadłeś - stwierdził fakt pukacz, a głos miał zdziwiony. - No, no.
Geralt nie skomentował.
- Jesteśmy na miejscu - pukacz wskazał kosmatą łapą. - Oto Caed Myrkvid.
W dole pod nimi leżała kotlina, szczelnie wypełniona mgłą. Z oparu przeświecały wierzchołki wielkich drzew.
- Ta mgła - uprzedził pytanie pukacz, węsząc - nie jest naturalna. Ponadto czuć
drzew. Geralt o mało nie odgryzł sobie języka.<br>Dzika jazda skończyła się równie bezceremonialnie, jak się zaczęła. Pukacz wrył pięty w ziemię, zaryczał i zrzucił wiedźmina na usłane liśćmi poszycie. Geralt leżał przez chwilę, z braku tchu nie mogąc nawet złorzeczyć. Potem wstał, sycząc i masując kolano, w którym znowu odezwał się ból. <br>- Nie spadłeś - stwierdził fakt pukacz, a głos miał zdziwiony. - No, no.<br>Geralt nie skomentował. <br> - Jesteśmy na miejscu - pukacz wskazał kosmatą łapą. - Oto Caed Myrkvid. <br> W dole pod nimi leżała kotlina, szczelnie wypełniona mgłą. Z oparu przeświecały wierzchołki wielkich drzew.<br> - Ta mgła - uprzedził pytanie pukacz, węsząc - nie jest naturalna. Ponadto czuć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego