Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok: 1996
Szczęka, jak go nazywały
pani Basia i Mirka. Był to ogromny mężczyzna z nieforemną głową i
długimi rękami. Chodził pochylony, w granatowym garniturze i wełnianej
czapeczce mimo upału. Miał szczękę jakby doczepioną z kamienia. Ta
szczęka zwracała uwagę.

((...))


denkiem do góry. Na pewno leżała paczka papierosów obok czarnej
skarpetki.
Mężczyzna odezwał się głośniej, pani Janeczka odpowiedziała, ale
znów nie usłyszałem słów. Uniosła w górę kolana. Wtedy zauważyłem
tatuaż na ramieniu mężczyzny: niebieską kotwicę.
Wycofałem się, pełznąc tyłem skulony, potem pobiegłem na tory. Skacząc przez
podkłady dobiegłem do jaru. Usiadłem pod
pniem brzozy. Serce biło mocno. Długo nie mogłem się uspokoić. Piasek
Szczęka, jak go nazywały<br>pani Basia i Mirka. Był to ogromny mężczyzna z nieforemną głową i<br>długimi rękami. Chodził pochylony, w granatowym garniturze i wełnianej<br>czapeczce mimo upału. Miał szczękę jakby doczepioną z kamienia. Ta<br>szczęka zwracała uwagę. <br><br>((...))<br><br>&lt;page nr=85&gt;<br>denkiem do góry. Na pewno leżała paczka papierosów obok czarnej<br>skarpetki.<br> Mężczyzna odezwał się głośniej, pani Janeczka odpowiedziała, ale<br>znów nie usłyszałem słów. Uniosła w górę kolana. Wtedy zauważyłem<br>tatuaż na ramieniu mężczyzny: niebieską kotwicę.<br> Wycofałem się, pełznąc tyłem skulony, potem pobiegłem na tory. Skacząc przez <br>podkłady dobiegłem do jaru. Usiadłem pod<br>pniem brzozy. Serce biło mocno. Długo nie mogłem się uspokoić. Piasek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego