Spostrzegł to i kazał mi się zaciągnąć.<br> - Nu, szto ty? Nie budiet z tiebia nikagda sałdat.<br> Choć ze strachem, zaciągnąłem się, zwłaszcza że miałem zamiar mu<br>powiedzieć o tym charcie. Byłem gotów nie taką cenę za to zapłacić.<br>Mogłaby mnie nawet w rękę, w nogę kula trafić czy jakiś nieduży<br>odłamek. Zatkało mnie, straciłem oddech, a po chwili piersi rozdarł mi<br>straszliwy kaszel i łzy buchnęły mi do oczu. Zaczął się śmiać, jakby<br>wtórując temu dławiącemu mnie kaszlowi, i ni to pytał, ni stwierdzał,<br>haroszaja krupczatka? Tak toczno, haroszaja. Potaknąłem mu, że<br>haroszaja, choć nie mogłem wciąż w płucach dostać dna