maszynę, obsługujący windę opuszczają hak, a Andrzej Białek z kolegami podpinają nosze. Następuje podniesienie rannego chłopca do wiszącego w powietrzu śmigłowca. W momencie wkładania noszy na pokład, ranny odzyskuje przytomność, zaczyna krzyczeć, nie bardzo wiedząc, co się stało i dlaczego jest w śmigłowcu. Po wciągnięciu noszy na pokład, Mi-2 odlatuje, biorąc kurs na lotnisko w Nowym Targu, gdzie czeka wezwana przez GOPR karetka.<br><br><tit>Odrobina szczęścia</><br><br>Po wylądowaniu ranny zostaje przekazany w ręce lekarza nowotarskiego pogotowia. Tak szybkie przeprowadzenie akcji z powietrza, w niełatwym górskim terenie, było możliwe dlatego, że śmigłowiec znajdował się na lotnisku w Nowym Targu. Gdyby leciał wezwany