Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 09.00
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
Nigdy nie fascynowały mnie narkotyki, kontaktów seksualnych z przygodnymi partnerami nie miewałam, a każdy decymetr płynącej w moich żyłach krwi od dnia narodzin stanowi moją wyłączną własność. Skąd zatem wziął się mój strach? Czy mogę zapisać go na karb owego pamiętnego programu? Chyba nie, bo wówczas AIDS był czymś bardzo odległym. Dopiero dużo później stał się realnie istniejącym zagrożeniem także i w Polsce. Mój lęk narodził się w dniu, w którym zdałam sobie sprawę z tego zagrożenia. Wtedy to utraciłam poczucie intymności, nie mogąc oprzeć się wrażeniu, że szalejący wirus nigdy nie pozwala nam na bycie z drugą osobą sam na
Nigdy nie fascynowały mnie narkotyki, kontaktów seksualnych z przygodnymi partnerami nie miewałam, a każdy decymetr płynącej w moich żyłach krwi od dnia narodzin stanowi moją wyłączną własność. Skąd zatem wziął się mój strach? Czy mogę zapisać go na karb owego pamiętnego programu? Chyba nie, bo wówczas AIDS był czymś bardzo odległym. Dopiero dużo później stał się realnie istniejącym zagrożeniem także i w Polsce. Mój lęk narodził się w dniu, w którym zdałam sobie sprawę z tego zagrożenia. Wtedy to utraciłam poczucie intymności, nie mogąc oprzeć się wrażeniu, że szalejący wirus nigdy nie pozwala nam na bycie z drugą osobą sam na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego