powszechnie sprawiedliwym. Jemu <br>samemu podobna sprawiedliwość wystarczała, dopóki nie ujrzał - nie wiedzieć, <br>we śnie czy na jawie - skłębionego nurtu życia, powszechności winy i współobciążenia <br>grzechem. Podobna sprawiedliwość wystarczała, póki sądził, iż każdy człowiek <br>może postępować tak albo inaczej, nie doznając w tym żadnej przeszkody. Dopóki <br>nie znał, jak ukryte i odległe bywają przyczyny zła. Sądziłem, iż na to zezwalasz, <br>skoro nic nie mówisz przeciw! - zawołał Hill. Prawdę wołał. Ab-Ram był powiadomiony <br>o jego grzechu, lecz milczał, zajęty innymi sprawami, które mu się zdawały pilniejsze. <br>Poniechał obowiązku wymiaru sprawiedliwości, przyzwalając milcząco na nieprawość. <br>W oczach ludzi winowajcą był Hill. Kto był