jak Herakles... Trzymaj się...<br>Kalias kiwnął głową. Rodziła się w nim mocna jak śmierć, nieugięta decyzja.<br>- Na święte mury Akropolis, na bogi ogniska domowego przysięgam ci, matko, wolność! - szeptał do nieobecnej. - Choćbym miał całą Italię przemierzyć wzdłuż i wszerz, choćbym jak Orfeusz zawędrować miał do bram piekieł, to ciebie, matko, odnajdę i wrócisz do ojczystych Aten... Przysięgam ci, mamo...<br>I ta uroczysta przysięga wróciła mu siły. Spokojnie już i uważnie słuchał szeptu Gannikusa:<br>- Wiesz, niewolnicy zawsze sobie pomagają. Możesz być pewien, że gdziekolwiek będziesz, zawsze możesz liczyć na pomoc towarzyszy... ułatwią ci szukanie... miej stale oczy otwarte na wszystko... pomogą ci