nam przecież przyjaciele. No i nie wydawałabym pieniędzy na walkę z wilgocią, grzybem. Gminni urzędnicy zapewnia-ją, że o złej woli z ich strony nie ma mowy. - Pani S. decyzją zarządu gminy w maju 2001 r. została umieszczona na liście oczekujących na mieszkanie - informuje Jerzy Kowaliszyn, członek zarządu gminy Włochy, odpowiedzialny za politykę mieszkaniową. - Jeśli tylko znajdziemy odpowiednie lokum, kobiety zostaną do niego przeniesione. Mieszkań mamy tyle, ile mamy. A ciężko chorych rodzin, które żyją w bardzo złych warunkach, jest w gminie 30. I nie może być tak, że to mieszkaniec wskazuje lokal, gdzie chce mieszkać, wykluczając inne propozycje. Kowaliszyn dodaje