Niczego sobie! Vickers? - Aha!<br>Spojrzał na zegarek: dziewiąta dochodziła.<br>- Daj - sięgnął po rewolwer. - Nie ma czasu. Schował broń i przeszedł na ton dowódcy.<br>- No, chłopcy, dosyć tego dobrego! Tego - wskazał na leżącego - na razie na bok, forsę trzeba pozbierać... potem się zastanowimy, co dalej.<br>Jego opanowany, przejrzysty głos wniósł pewne odprężenie. Zbrodnia, która się przed chwilą dokonała, była na razie tylko <page nr=81> wspólną sprawą ich czterech, zamknięta pomiędzy ścianami piwnicy, niewiadoma dla świata.<br>Kossecki z Szymańskim, wziąwszy zabitego za nogi i ramiona, przeciągnęli go pod ścianę w najodleglejszy kąt piwnicy. Złożony tam, wydał się od razu mniejszy, skrócony przez mrok i samotność