przyszedł, i przeciąwszy nawę szybko zbiegł do krypt.<br>Krypty były otwarte i tłoczył się w nich uroczysty, galowy tłum. Przecisnąwszy się do wnętrza, P'an Tsiang-kuei ujrzał pluton żołnierzy, podważających olbrzymimi żelaznymi kilofami sarkofag Rousseau. Sarkofag, jak przykuty do ziemi, nie ustępował.<br>- Jeszcze! Razem! Rrrraz! Ani drgnie.<br>P'an Tsiang-kuei, odpychając pierwszego z brzegu żołnierza, z całej siły naległ brzuchem na kilof.<br>- Teraz! Na komendę! Rrrraz! Ani drgnie.<br>- Rrrraz! Znowu nic. - Rrrraz!<br>Kroplisty pot wystąpił mu na czoło.<br>Obraz znikł. P'an Tsiang-kuei długą chwilę nie mógł uświadomić sobie, co zaszło, gdzie się znajduje, pogrążony w nieprzeniknionych ciemnościach. Pierwszym odczuciem, które