Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
zakładającą świeżą flanelę na maszynę do parzenia kawy. "He, he... żeby mu tylko po pysku nie dał..." Zakręcił kurek i podniósł szklankę do ust.
- Panie Roman...
Odwróciwszy się ujrzał pannę Helę, a raczej jej wargi, gładkie, czerwone, wilgotne i szklące się jak wiśnie po deszczu - wargi, które go zawsze napawały odrazą.
- Co takiego? - zapytał szorstko, odrywając szklankę od ust i patrząc spod nachmurzonego czoła .
- Proszę mi dać wody. Nie, nie... - zaprzeczyła szybko słaniając główkę przekornie - ja chcę tę samą...
"Tę samą... cóż właściwie..." - przygryzł dolną wargę i podniósł brwi do góry - w pierwszej chwili chciał jej podać szklankę trzymaną w ręku
zakładającą świeżą flanelę na maszynę do parzenia kawy. "He, he... żeby mu tylko po pysku nie dał..." Zakręcił kurek i podniósł szklankę do ust.<br>- Panie Roman...<br>Odwróciwszy się ujrzał pannę Helę, a raczej jej wargi, gładkie, czerwone, wilgotne i szklące się jak wiśnie po deszczu - wargi, które go zawsze napawały odrazą.<br>- Co takiego? - zapytał szorstko, odrywając szklankę od ust i patrząc spod nachmurzonego czoła &lt;page nr=201&gt;.<br>- Proszę mi dać wody. Nie, nie... - zaprzeczyła szybko słaniając główkę przekornie - ja chcę tę samą...<br>"Tę samą... cóż właściwie..." - przygryzł dolną wargę i podniósł brwi do góry - w pierwszej chwili chciał jej podać szklankę trzymaną w ręku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego