dziękczynne pieśni, zaścielali drogi kwiatami, wieszali wieńce na płotach.<br> Aliści były to jeno psikusy bezecne, nawet bezmyślne, można rzec, nie czyniące wielkiej szkody.<br> Bywało gorzej, gdy taką duszą wywleczoną z człowieka handlowano na jarmarku sprzedając ją na przednówku za korzec pszenicy, cielę, podrośniętego cycaka.<br> Kupujący zjadał ją bowiem zazwyczaj z odrobiną ugniecionej ośródki chleba i odtąd miał w sobie dwie dusze.<br> Swoją, czystą, nie skalaną złodziejstwem, rozbojem, wszeteczeństwem, gotową do rozliczenia się z władzą na niebie i na ziemi, i tę kupioną, która przejmowała na siebie wszystkie jego grzechy, zberezeństwa, a nawet morderstwa.<br> <page nr=12><br> Jakoż tylko ona szła do wielkanocnej spowiedzi z