śniąc po nocy.<br>Lecz oto karta się odwraca:<br>do Pcimia go przyzywa Szmaciak.<br>Tu Rurka, mając w ręku wszystko:<br>kumpli, zaplecze, stanowisko -<br>plus swoje własne dobre chęci,<br>nareszcie w system kranik wkręcił.<br><br>Kombinat był na Pcimia miarę,<br>a Pcim - miasteczko zapyziałe,<br>ot - większa wiocha, tylko rynek<br>od wsi go różnił odrobinę.<br>Na rynku - knajpa. W dni targowe<br>chłop tam nad kuflem zwieszał głowę<br>albo setkową, dużą stopką<br>wlewał do gardła <orig>pcimkę</> z kropką,<br>czyli spirytus z kroplą wódki.<br>Gdy rozum stawał się zbyt krótki,<br>straszliwe w rynku mordobicie<br>mąciło gnuśne <orig>pcimian</> życie.<br>W Pcimiu też było dwóch kowali,<br>co konie zręcznie