trzasnąłem w twarz pełnym zamachem. Precz! Precz! Nie, to wcale nie ja! To coś przypadkowego, coś obcego, narzuconego, jakiś kompromis pomiędzy światem zewnętrznym a wewnętrznym (...) Jęknął i znikł - dał susa. A ja zostałem sam, a właściwie nie sam - gdyż nie było mnie, nie czułem, abym był, i każda myśl, każdy odruch - czyn, słowo, wszystko wydawało się nie moje, lecz jakby gdzieś ustalone poza mną, zrobione dla mnie - a ja właściwie jestem inny! (...) Ach, stworzyć formę własną! Przerzucić się na zewnątrz! Wyrazić się!"</> (F 16) I tak zabiera się do pisania <q>"dzieła mojego własnego, takiego jak ja, identycznego ze mną"</> (F 17